W drodze...
Jechała pociągiem, był pusty. Miała świadomość, że jedzie w nieznane, tak zresztą postanowiła. Było jej obojętne dokąd pociąg ja zawiezie. Nie chciała spędzać świąt w gronie rodziny, która raz w roku udawała życzliwość i dzieliła się opłatkiem. Przez resztę roku nikt z rodziny nie miał dla niej czasu, odczuwała skrajna samotność.
Jechała w przedziale sama, zatopiona w niewesołych myślach. Pamiętała czasy kiedy Rodzice żyli, był dom rodzinny, szczęśliwe, beztroskie dzieciństwo i młodość. Nawet nie wiedziała kiedy same oczy się zamknęły i ile czasu spała. Obudziły ją otwierane drzwi Do przedziału wszedł mężczyzna w brązowym habicie, bardzo chudy i wesoły. Pozdrowił chrześcijańskim "Niech będzie pochwalony" - mruknęła coś w odpowiedzi. Usiadł, życzliwie się uśmiechnął i zatopił w modlitwie. Nagle zbladł i osunął się na siedzenie. Wpadła w popłoch, nie wiedziała co robić: czy wołać o pomoc czy samej udzielić pomocy nieznajomemu.
Wypadła na korytarz i zaczęła wołać: „pomocy, pomocy, lekarza!”
Nawet nie zauważyła, gdy w zamieszaniu, jakie powstało, nieprzytomny mężczyzna odzyskał świadomość. Lekarz, który go zbadał, zalecił by zjadł najlepiej cos słodkiego (zgadując, że jest diabetykiem). Podała czekoladkę, którą zjadł-jak się okazało - ojciec Tadeusz, kapucyn.
Podróżni z sąsiednich przedziałów, niechętnie, ale jednak rozeszli się. Zapadło milczenie. Ojciec Tadeusz rozpoczął rozmowę pytając, czy kiedykolwiek była na pielgrzymce. Odpowiedziała przecząco. Zaczął opowiadać o szlaku św. Jakuba, o legendzie, która głosi, że św. Jakub i Maryja Dziewica szli po śmierci Chrystusa głosząc słowo Boże i nakłaniając ludy do nawrócenia. Było to miejsce, gdzie pewien pasterz ujrzał migoczącą nad polem gwiazdę. Miejscu temu nadano nazwę "Compostela" - Gwiezdne Pole-
Wkrótce wyrosło miasto, do którego ściągali wędrowcy z całego świata chrześcijańskiego.
I tak przez wieki podążają tą samą drogą pątnicy, nazywani "peregrinos iacobitas" a ich symbolem stała się muszla.
Idą szanując prawa i potrzeby Drogi, na spotkanie ze św. Jakubem.
Wg Ojca, to co jest niezwykłe, znajduje się „na drodze zwykłych ludzi".
Skończył i pożegnał się. Była noc, wysiadł a Ona zaczęła rozmyślać nad słowami zakonnika. Tez chciała - jak on - stwierdzić, że to co niezwykle znajduje się „na drodze zwykłych ludzi" Jeszcze tyle przede mną – pomyślała.