Dodaj komentarz

Stary Basa

Jolanta Mirecka

Przed chałupą, na omszałym kamieniu, siedzi Stary Basa.

Spicniały jakiś i spsiały.

Żeby nie dostać wilka podłoży sobie piękny, mięciutki i ciepły szal swojej ukochanej żony. Rozsiadł się wygodnie i mruczy po nosem.

Tuż obok przycupnęło coś małego. To małe czasami bywa duże.

Niekiedy trochę śmierdzi. Czasem nawet bardzo.

Czasami bywa łyse a czasami włochate.

Raz ma ogromne uszy, z których wystają czarne, poskręcane włosiska, a czasami za cholerę nie można dopatrzeć się tych uszu i tak naprawdę, nikt nie wie do końca, czy toto słyszy czy nie.

Ale nie ma to żadnego znaczenia. Wszyscy wiedzą, że wredne jest to niesłychanie i jak raz się przypnie do człowieka to umarł w butach, nie można się tego pozbyć.

Jest i już.

Nazywają toto Zazła.

Taka właśnie Zazła przyczepiła się dzisiaj do Starego Basy.

 

***

 

Siedzi Stary Basa, spogląda ponuro na kwitnący ogród i nadaje:

 - że nie pada deszcz - wszystko znowu uschnie!

 - że pada deszcz - kurcze, trzeba będzie kosić!

 - że butelka koniaku pełna - o w mordę jeża! Ktoś to musi wypić!

 - że butelka po koniaku pusta - kto to - do diabła - wypił?!!!

 - że pies szczeka – o żesz ty! Zamknij że się wreszcie!

 - że pies nie szczeka - po co ja ci żreć daję! Ty głupie bydle! Nawet ci się szczekać  nie chce!

 

***

 

Siedzi grzebie patykiem w ziemi a Zazła zaciera kościste paluchy.

Pluje przez szczerbę w uzębieniu  (daleko posunięta próchnica) i rośnie z dumy.

Podatny grunt! Podatny. Byle tak dalej! - chichocze obleśnie.

Splunął w garści Stary Basa, podrapał się po głowie:

 - coś bym zrobił? Coś zmienił? Coś pokombinował? Ale czy mi się chce? Eeeeeeeeeee.

 

***

 

Wstał Stary Basa z kamienia i poczłapał do domu. Szal został.

Zabrać? A niech tam, nie zależy mi, przecież to nie mój. He, he, he!!!

Tu kopnie kamień, tam inne coś, co kiedyś zostawił i co samo na miejsce nie poszło. Wszystko mu przeszkadza.

A Zazła podskakuje, zabiega i podtyka mu pod oczy to, co może go wkurzyć.

Cudnie to robi! Taka zdolna!!!

Nadęła się.

Czknęła.

Czeka co będzie dalej.

 

***

 

Wszedł Stary Basa do domu a w środku - istny "dom wariatów".  Przyjechały wszystkie dzieci, wnuczki, wpadła sąsiadka .

                                             Masakra!!!

Usiadł w kącie pod schodami i patrzy ponuro. Powoli narasta w nim furia.

         Ten lata!!!!       

                     Tamta wrzeszczy!!!!     

                                               Ten pyta!!!!        

                                                            Tamta coś chce!!!!

Zgrzytnął zębami. Zagulgotał:

A w cholerÄ™ z nimi wszystkimi!

Czy ja się muszę tak męczyć?

Pójdę sobie na górkę, włączę telewizorek, golnę, przeczekam, przekimam.

A niech mnie które obudzi!

Rozgonię to całe towarzystwo!

A co!

Ja tu żądze!!!

Siedzi w kącie, nakręca się i wszystkim wszystko ma Za Złe.

 

***

 

I wtedy przyjechała Ulubiona Koleżanka Rodziny.

Podskoczyła do niej Zazła. Zaczaiła się obok samochodu. Kaprawymi oczkami próbuje objąć i nową ofiarę i Starego Basę. Tu patrzy tam zerka.

Potencjalna nowa ofiara powoli gramoli się z samochodu, guzdrze się zbierając porozwalane klamory. - Zdecydowanie porządek nie jest jej mocną stroną. - Zniecierpliwiona Zazła spiorunowała ją wzrokiem i na chwilę odwróciła głowę w stronę Starego Basy ....... 

                                ......iiiiiiiiiiiiiiii to ją zgubiło!

W tym właśnie momencie Ulubiona Koleżanka Rodziny wyskoczyła z samochodu i rozdeptała Zazłe.

 

***

 

 ----- Ups! Jakieś purchawy czy inne świństwa rosną wam na trawniku!!!

Zawołała wyciągając nogę z lepkiej, śmierdzącej mazi i witając się ze swoją Ulubioną Przyjaciółką.

 

 ----- O! Jak u Was wesoło! Cała rodzina w komplecie! Czy ja wam, aby, nie przeszkadzam?  

Dodała z grzeczności, bo nawet gdyby przeszkadzała to i tak żadna siła by jej od nich nie ruszyła.

 

 ----- Ależ skąd! Ależ skąd!

Zapewnia Przyjaciółka i dodała w duchu - przecież wiem, Stara Małpo, że i tak zastaniesz.

 

 ----- A gdzież to Twój Szanowny Mąż, a mój Ulubiony Kolega?

Kurcze blade - Ulubiona Przyjaciółka Domu wnikliwie przypatruje się swojej Najlepszej Przyjaciółce - czemu ona tak dobrze wygląda???

Zazdrość? Podziw? Dwa sprzeczne uczucia walczyły o palmę pierwszeństwa. Zdecydowanie, jak zawsze, wygrała zazdrość.

 

 ----- A siedzi w kącie i wszystkim wszystko ma Za Złe.

Ależ z niej wredota! Najlepsza Przyjaciółka ciepło uśmiecha się i serdecznie całuje Ulubioną Przyjaciółkę Domu. Mój mąż ją interesuje! Już ja jej uprzyjemnię tą wizytę! A z drugiej strony - to ona  właściwie jest nieszkodliwa, meduza taka - zamknę tylko lodówkę i barek na klucz. Męża nie ugryzie, bo wściekły jak licho, ale ser wyżre i koniak wydudla jak nic!

 ---- Jak chcesz się przywitać, kochana, ze swoim Ulubionym Kolegą, to siedzi tam pod schodami i ma Zazłe.

 -----  Dlaczegóż siedzi?  Co ma? Dlaczegóż ma? Czy to zaraźliwe? Jaka tego jest przyczyna?

 Dopytuje inteligentnie i troskliwie Ulubiona Koleżanka Rodziny. Może jednak lepiej dać nogę niż złapać jakiegoś parszywca? - szare komórki pracują na najwyższych obrotach.

 

 ----- A czort go wie!

Z wrodzonym wdziękiem i taktem rozwiała wątpliwości Ulubiona Przyjaciółka Koleżanki.

 

***

 

I tak w sposób szczery i kulturalny rozmawiając sobie, przemieszczają się w stronę tarasu (byle dalej od śmierdzącej kupy z Zazły).

 

***

 

W tym samym momencie, kiedy Zazła poległa śmiercią nagłą i daleką do chwalebnej, w Starego Basę wstąpiło nowe życie. Zerwał się nagle, zakręcił w kółko, fikną koziołka i wykrzesał kilka hołubców. Wyściskał wnuczęta, porozmawiał z dziećmi, zrobił sąsiadce i sobie (oczywiście) fusiastą kawusie --------------------------------------------------------------

 

***

 

 ------ a potem? A potem było ognisko. Wszyscy się do wszystkich uśmiechali, komary gryzły jak wściekłe, dym szczypał w oczy, kiełbaski podejrzanie pachniały - jednym słowem landrynki, mamałyga i kicz - a cuchnąca plamę zmyli do ścieków, skąd plątaniną podziemnych kanałów popłynęła do Was kochani moi.

Już u was siedzi na kanapie.

Owiewa nieświeżym oddechem i szczerzy spróchniałe zęby.

                                                                                                   Fuj!    

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe sÄ… automatycznie zamieniane w odnoÅ›niki, które można kliknąć.
  • Znaki koÅ„ca linii i akapitu dodawane sÄ… automatycznie.
7 + 5 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.