Królik po berlińsku
Utracony raj.
Króliki wszystko robią szybko. Szybko biegają, szybko jedzą, szybko kochają i tylko opowieści lubią słuchać długich albo jeszcze dłuższych.
Przed zburzeniem muru berlińskiego.
Kiedy cień zachodniej ściany dotyka ściany wschodniej, wszystkie króliki zbiegają się do norki Najstarszego Królika, a wtedy on zaczyna opowiadać. Opowieść jest tylko jedna i króliki przekazują ją sobie z pokolenia na pokolenie. Dzięki niej, ich krótkie i szybkie życie nabiera sensu, a śmierć nie jest końcem.
Kiedy już wszystkie rozsiądą się wygodnie, głos zabiera Najstarszy Królik:
Kochani moi. Wiecie o tym, że gdzieś tam daleko za murami jest prawdziwy króliczy raj. Kiedyś dawno, dawno temu mieszkali w nim nasi przodkowie. Nie istniały tam żadne mury ani zakazy. Byli wolni, swobodni i szczęśliwi. Mogli do woli biegać, chrupać i kopać. W raju rosły niezliczone odmiany roślin, kwiatów, krzewów, a nawet prawdziwa KAPUSTA. Wszystko było na wyciągnięcie łapki. Zakazane było tylko zjadanie ogrodzonych roślinek. Za złamanie zakazu groziła śmierć w męczarniach. Aż pewnego dnia, jakiś nieposłuszny królik ogołocił poletko z młodej kapusty. Dosięgła ich okrutna kara. Zapanował totalny chaos. Króliki pochowały się w norkach i kiedy po kilku dniach ostrożnie wychyliły nosy, odkryły że dookoła nich wyrósł ogromny, betonowy mur.
I tak skończył się raj.
Pozornie miały wszystko. Pozornie. Bo tak naprawdę karą był spokój, cisza, ciągle taka sama, zielona trawa i wieczna, okrutna, beznadziejna - NUDA!!!
Od wielu pokoleń króliki uczciwym życiem starają się odpokutować karę za zjedzenie grządki młodej kapusty i ciągle czekają na powrót do utraconego raju za murem.
Kilka lat po upadku muru berlińskiego.
Kiedy cichnie wielkomiejski gwar do norki Najstarszego Królika zbiegają się króliki z całego miasta, aby posłuchać prastarej legendy.
Dawno, dawno temu – snuje opowieść Najstarszy Królik – nasi przodkowie mieszkali w prawdziwym raju. Sięgający do nieba mur odgradzał ich od wszelakich nieszczęść tego świata. W raju króliki miały wszystko. Bezpieczeństwo, spokój, cień i ciągle taką samą, zieloną trawę. Wszystko na wyciągnięcie łapki. Żyli zgodnie i szczęśliwie. Nie wolno było tylko kopać pod murami. Aż pewnego dnia jeden z nich, wykopał norkę nie tam gdzie trzeba i cały raj runął.
Teraz mieszkają w berlińskich parkach. Są przeganiane, zestresowane, czasami głodne. Odpokutowują karę za czyn swojego przodka i cierpliwie czekają na powrót do utraconego raju za murem.