Dodaj komentarz

Krótki tekst o zmianie nazwiska,

czyli jak coś co wpada mimochodem, na moment do ucha, może zmienić resztę życia definitywnie.

Przeleciało mi przez ucho nazwisko "Waksmański". Pomyślałam: ooo! mogłabym się tak nazywać... Moje dotychczasowe nazwisko jakieś takie pszenno- buraczane i siermiężne mi się wydało wtedy... Poznałam później właściciela nazwiska i od razu życzliwszym przez to okiem na niego rzuciłam.

Potem już gładko łyknęłam tekst, że będzie mnie nosił na rękach nawet wtedy, gdy będę stara, gruba i łysa. Któż by tak nie chciał? Jak będę łysa, któż by mnie chciał nosić? To ostatnie przekonało mnie ostatecznie, a całość mnie urzekła mocno. Zwłaszcza, że w uzasadnieniu było, jaka to jestem nadzwyczajna i wyjątkowa. Uzasadnienie łyknęłam. I zdecydowałam, że będę dobrą żoną i matką.

Średnio mi to wychodziło.

Ale już babusią będę na bank wyjątkową. Tylko żeby doczekać tatusia stosownego dla mojej wnuczusi.

 

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe sÄ… automatycznie zamieniane w odnoÅ›niki, które można kliknąć.
  • Znaki koÅ„ca linii i akapitu dodawane sÄ… automatycznie.
8 + 7 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.