Halloween
Kiedy chodziłem do dziewiątej, ostatniej klasy, o Halloween tylko się u nas słyszało. W szkołach nie wolno było organizować imprez w tym dniu. Każdy wychowawca podpisywał zobowiązanie, że jego uczniowie nie będą brali udziału w zabawach z tej okazji.
Ale związany z Halloween biznes kwitł! Na każdym placu targowym sprzedawano potrzebne przebrania, maski i inne drobiazgi. Moi młodzi i dość zamożni rodzice, kupili mi kompletny strój. Przyniosłem go do szkoły 31 października i okazało się, że mój kolega też ma kostium na Halloween.
Naradziliśmy się, i dziesięć minut po dzwonku na lekcję gonimy przez korytarz wrzeszcząc wniebogłosy. Nauczycielka języka uzbeckiego wychodziła właśnie ze swego gabinetu i tak się przestraszyła, że zemdlała.
Zostaliśmy potem, razem z rodzicami, wezwani na nadzwyczajną radę pedagogiczną. Chciano nas wyrzucić ze szkoły. Musieliśmy prosić o przebaczenie przed całą szkołą.