Chwila przemyśleń
Za bramą czuję na twarzy ostre powietrze. Zbliża się zima, przyleciały jej zwiastuny - czarne ptaki z północy. Mijam były Pewex - kiedyś luksusowy, teraz mieści się tam apteka, kilka małych sklepów i duża „ciucharnia” w piwnicy. Podoba mi się to słowo, które po raz pierwszy usłyszałam od znajomej dziewczynki, jej rodzice są polonistami. Rozmaicie nazywane punkty sprzedaży odzieży z drugiej ręki ułatwiają kupno ubrań bez wiązania końca z końcem ludziom nisko uposażonym.
Ja też mam kilka rzeczy z tego źródła. Zastanawiam się, kto nosił je przede mną, gdzie mieszkał i gdzie kupił. Jedno jest oczywiste: nosił ten sam rozmiar. W granatowym żakiecie metka głosi: „Made in Denmark“. Należy spodziewać się, że został uszyty solidnie. W prawej kieszeni nieoczekiwane znalezisko - bilet do teatru. O, mój żakiet chodził na przedstawienia - nabieram większego szacunku do ciucha.
Gdzie też mieści się ten teatr? Prowadzę dochodzenie. Obecnie sprawa jest ułatwiona – Internet wszystko ci powie: „Drammen - miasto w Norwegii. Teatr wybudowany według projektu szwedzkiego architekta Emila Victora Langleta w roku 1870”. P. S. No i jeszcze domysł: osoba, która nosiła żakiet, była praworęczna.