Dodaj komentarz

Co bym sobie powiedziała, kiedy byłam młoda?

Byłam po maturze i wchodziłam w pewien etap swojego życia, w dorosłość. Byłam wychowywana w cieniu stereotypu roli kobiety przez swoją despotyczną matkę, ojciec nie wtrącał się, bo też był jej wpływem i wolał nie wchodzić w drogę. Dziewczyna powinna być skromna, nie biegać za chłopakami, nie chodzić wieczorami, wiedziała co jest dla mnie dobre, a co złe. Ostatnie słowo zawsze należało do niej… Grzech, wstyd trzęsła jej się broda jak żółtko w jajku. Boże, jaką ja miałam ochotę uciec od tego i dzisiaj powiedziałabym sobie „dosyć”, „weź najpotrzebniejsze rzeczy i zacznij żyć na własny rachunek”, „nie pozbywaj się przeszłości, ale nie patrz za siebie, tylko idź przed siebie”. Ach, gdyby tak można wsiąść w wehikuł czasu i zmienić swój los.

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
3 + 1 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.