Uczta u Justusa
Zbliża się koniec  mojej  pierwszej  Sagi. Bardzo bym  chciała podziękować  Kasi  i  panu Marcinowi za to, że coś takiego się dzieje, że  możemy  tutaj być  i poszerzać swoje horyzonty myślowe. Możemy uczyć się słowa pisanego, bo papier to trwały produkt jak ludzka pamięć. Czternastego września roku pańskiego rozpoczęliśmy piękny korowód, na czele którego stanęli, Ona piękna i wciąż młoda LITERATURA i On uroczy FILM. Para nierozłączna i zawsze żywa. Poruszaliśmy się z nimi jak w tańcu w pięknej scenerii Willi Justusa i karmiliśmy się nimi . To jak wielkie wesele,  a starościna Kasia podaje nam tę karmę, a pan Marcin jak przystało na gospodarza pomaga jej w tym.  Dziękuję bardzo wszystkim uczestnikom tej uczty. Każdy z Was jest  jedyny  w swoim rodzaju.  Jesteście po prostu wspaniali. Moje osobiste podziękowania dla Eli, która wyciągnęła mnie z moich czterech ścian i dzięki niej wyszłam ze swojej skorupy  i chyba już  do  niej  nie wrócę. Kasi życzę nagrody Pulitzera za jej dobre pióro i ogromne serce - to ludzie ze wschodu  mają taką wrażliwość. Prosimy o jeszcze więcej karmy, bo wychodzimy z uczty nienasyceni. Czekamy na zaproszenie na następne wesele.