„Nic dwa razy się nie zdarza...” w Esteponie
Niedawno miałam możliwość spędzenia tygodnia na południu Hiszpanii w Esteponie, mieście położonym między morzem a pasmem gór. Na wyludnionych już w październiku plażach można było jeszcze poleżeć na ciepłym piasku, swobodnie pospacerować brzegiem morza. Przy dobrej pogodzie widać stąd Gibraltar, a nawet zarys brzegów Maroka.
A po południu, co za radość wędrować uliczkami starej części miasta. Tu zachował się prawdziwie andaluzyjski charakter. Białe domy lśnią w słońcu, wokoło jest kolorowo od kwiatów spływających z balkonów, wystawionych w wielkich donicach, kwitnących przed budynkami krzewów.
Każda z uliczek oznakowana jest barwną tablicą ceramiczną, ozdobioną dekoracyjnymi motywami. Miłym zaskoczeniem było odkrycie na murach wielu domów ceramicznych tablic z fragmentami poezji. Przeważnie poetów hiszpańskich. Ale są też tablice z fragmentami wierszy Szekspira, Rainera Marii Rilkego, jest i… Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy się nie zdarza...”.
A ja mam nadzieję, że kiedyś mi się jeszcze „zdarzy” pobyć w tym mieście - mieście nie tylko morza, słońca i kwiatów, ale i poezji.
Załączam kilka zdjęć z Estepony.