Dodaj komentarz

Najstarszy zawód świata

Mamy dzisiaj wcale niewesoły, a powiedziałabym nawet, przykry temat.
Jak wiadomo, przysłowiowy najstarszy zawód świata to prostytucja, i to niestety prostytucja kobiet. Twierdzenie to funkcjonuje w kilku językach na świecie, zwłaszcza w kręgu kulturowym krajów anglosaskich i sąsiednich. Jest ono przysłowiowe, eufemistyczne i nieprawdziwe. Dla mnie dodatkowo przykre, ponieważ jestem feministką. Zawsze istniała przecież równolegle prostytucja męska; zarówno hetero-, jak i homoseksualna, ale nie była ona poddawana tak silnym osądom moralnym; nawet nie zaliczano tych praktyk do prostytucji.

To powtarzane dość często i bezkrytycznie twierdzenie o najstarszym zawodzie świata w odniesieniu tylko do kobiet, wypowiadane czasem z przekąsem, czy z uszczypliwym uśmiechem; mające świadczyć o erudycji osoby mówiącej  -  tylko pogłębia błędny stereotyp nie mający nic wspólnego z prawdą.

Po pierwsze uważam, że w samym twierdzeniu kryje się sprzeczność. Bo skoro mówimy o czymś najstarszym i to na całym świecie, to automatycznie sięgamy myślą do czasów przynajmniej przed naszą erą. Natomiast pojęcie zawodu, a w szerszym znaczeniu tego słowa profesji, pojawiło się dopiero w czasach nowożytnych - jako efekt społecznego podziału pracy. A więc prostytucja nigdy nie była prawdziwym zawodem. Co najwyżej płatną pogardzaną usługą.

Jednak nie czas tutaj na polemikę z utrwalonymi stereotypami, które wzmacniają karmiącą się nimi współczesną patriarchalną kulturę. Sprawdziłam,  kto  i  kiedy  po  raz  pierwszy użył twierdzenia o najstarszym zawodzie świata. Aby być do końca wiarygodną przytoczę poniżej fragment artykułu amerykańskiego opiniotwórczego dziennika internetowego o nazwie „slate.com” - w moim wolnym tłumaczeniu. Właśnie z tego artykułu dowiedziałam się, iż autorem rozpowszechnionego i nietrafionego twierdzenia o osobach parających się prostytucją - którym to twierdzeniem dzisiaj się zajmujemy - jest słynny angielski pisarz Rudyard Kipling.  A zatem funkcjonuje ono niewiele ponad sto lat,  zrobiło jednak wielką światową karierę. A dlaczego?  Powiem kolokwialnie  - to dlatego, że patriarchalny współczesny świat bardzo lubi dowalać kobietom.

Przywołany przeze mnie artykuł amerykańskiego dziennikarza Forresta Wickmana nosi tytuł „Czy prostytucja jest naprawdę najstarszą profesją?” (Is Prostitution Really the World's Oldest Profession?) Wickman pisze w nim:
„Autorem powiedzenia o najstarszej profesji świata jest Rudyard Kipling. Jego opowiadanie z 1888 roku o prostytutce imieniem Lalun zaczyna się właśnie tak: „Lalun uprawia najbardziej starożytną profesję na świecie”. 
I dalej za Wickmanem : Na początku XX wieku postępowo myślący ludzie w USA wszczęli debatę o tym jak poradzić sobie z prostytucją w Stanach Zjednoczonych. Wtedy to eksperci świata medycznego zaczęli niestosownie cytować i trawestować określenie zaczerpnięte z opowiadania Kiplinga. Oponenci amerykańskich trendów postępowych powtarzali, że zwalczanie prostytucji nie ma sensu - podnosząc do roli niepodważalnego argumentu starożytny rodowód prostytucji i twierdząc, iż ludzkiej natury zmienić się nie uda.

I tak oto zdanie Kiplinga z opowiadania o prostytutce zaczęło żyć swoim własnym życiem. Przytaczano je coraz częściej w naukowych tekstach, dysputach; chętnie wykorzystywano w nagłówkach i tytułach. W 1929 wyszła w USA poważna rozprawa medyczna z takim właśnie tytułem, a w 1932  publikacja  popularnonaukowa  pewnego  wolnomyśliciela,  który też użył tego chwytliwego twierdzenia jako tytułu swojej książki”.

 

*Opowiadanie Rudyarda Kiplinga nosi tytuł "On the City Wall". Nie wiem, czy było przetłumaczone na język polski (RC).

Dlaczego świat z taką chęcią przyjął zwykłą figurę literacką z opowiadania Kiplinga jako niepodważalną tezę o bardzo mocnej wymowie społecznej ?   To już chyba osobny, trudny temat do długotrwałych rozważań. Ja mam na ten temat swoje feministyczne zdanie.

Teraz przywołam jeszcze pewną aktualną nowinę z Francji na temat prostytucji. Było o niej dość głośno jakiś czas temu. Oczywiście nasi komentatorzy robili sobie z tego śmichy-chichy. I znowu posłużę się cytatem, aby było precyzyjnie. W ostatnim internetowym wydaniu polskiego magazynu „Trendy” przeczytałam notatkę na temat ciekawej francuskiej inicjatywy dotyczącej prostytucji. Pierwsze dwa zdania rezolucji bardzo mi się podobają. Cytuję tu kilka zdań więcej:

„Twierdzenie, że prostytucja jest najstarszym zawodem świata, zakłada jej niekwestionowalność. Tymczasem to nie zawód, tylko system przemocy wobec kobiet – tak uzasadnia przyjętą niedawno przez parlament rezolucję zmierzającą do wyeliminowania prostytucji we Francji  - poseł Guy Geoffroy z rządzącej partii UMP.

– Naszym celem jest społeczeństwo bez prostytucji - dodaje socjalistka Danielle Bousquet, która wraz z nim przygotowała projekt zgłoszonej równolegle ustawy wprowadzającej karalność klientów. Korzystanie z usług prostytutki miałoby stać się przestępstwem karanym (kwotą) 3750 euro grzywny i dwoma miesiącami więzienia. Zanim wymiar sprawiedliwości zacząłby na dobre wymierzać kary, przez sześć miesięcy przyłapani na gorącym uczynku klienci uczestniczyliby w szkoleniach uświadamiających im realia prostytucji”.

I na zakończenie mój osobisty wniosek w związku z francuską rezolucją:  szkoda, że takie inicjatywy traktuje się w kategoriach śmiesznej ciekawostki z marginesu życia politycznego.  Bo przecież niepodważalną i z pewnością autentycznie starożytną zasadą handlową jest twierdzenie, że podaż nie istnieje bez popytu.

 

 

Klub Sagi – spotkanie 12 maja 2015

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
9 + 8 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.