Ławka i kaczeńce

(gdyby wiedział)

Zadzwonił telefon, przesunęłam palcem po czerwonej słuchawce i usłyszałam aksamitny tembr głosu mężczyzny, głos którego się nie zapomina.

- Proszę, spotkajmy się dzisiaj w parku Decjusza o godzinie 20.00, tam gdzie przed laty, na ławce pod lipą, mam Ci tak dużo do opowiedzenia.

Opanowałam drżenie głosu i, po chwili, odpowiedziałam jednym tchem - nie,...

Miasto - blues

Trzecia nad ranem, czy przyjdzie sen? Czy mnie otuli? Poduszka jak zwykle, niewygodna, i sny chowa w poszewkę. Słucham bluesa bardzo cicho, by nie obudzić sąsiadów, blada lampka nocna, łysa śpiewaczka...nuci o trzeciej rano. Miasto się budzi, już czwarta rano, może sen przyjdzie, może mnie odwiedzi. Na białej pościeli błyszczy krochmal, książka otwarta, sama się czyta – już czwarta mija....

Co chce...

Wciskam palcem przycisk domofonu. Kto dzwoni? Dzień dobry, jestem z ogłoszenia. Niech wejdzie... odgłos otwieranych drzwi. Wchodzę do holu i ten sam głos - niech siada i czeka. Usiadłam i czekam. Otworzyły się drzwi i zobaczyłam kobietę typu guwernantka, z marsową twarzą i biurową szarą teczką w ręku. Cała była z Marsa. Usiadła za biurkiem i spod okularów zmierzyła mnie wzrokiem. Jak ma...

Piekło i Niebo

Grał z Diabłem w karty, o wszystko - pieniądze, prestiż, sławę i życie. Czy wiedział, że Diabeł jest bardzo dobrym graczem?. Podejmując ryzyko tracił bardzo dużo, ale chciał przegrać, by móc zobaczyć czym różni się piekło na ziemi od piekła poniżej poziomu Hadesu.

Między kolejnymi rozdaniami przymykał oczy na oszukańcze sztuczki Diabła i czuł satysfakcję że już na starcie udało mu się...

Powiedz

***

Kwaśny pejzaż cytrynowe pejzaże na moim obrazie drzewa cytrynowe odurzają mnie cytrynowe rzeki płyną wstecz pozostaje cytrynowy piasek na dnie kładki cytrynowe z kwaśnych myśli wykrzywiają się nie mam jak po nich przejść pocukrować pragnę cytrynową wodę lecz potrzeba dużo słodkich, a nie słonych łez kwaśno-słone akwarele zlewają pejzaż ten pozostaje nic

***

...

Bajka z przesłaniem do dzieci i dorosłych

Dziewczynka miała na imię Antosia i miała chore serduszko. Było za duże dla jej małej klatki piersiowej. W swoim małym pokoju spędzała większość swojego życia. Rodzice chronili ją przed nadmiernym wysiłkiem, chorobami i nawet przeziębieniem, bo podwyższona temperatura lub wysiłek powodowały, że serduszko jej biło jak oszalałe i dlatego musiała żyć bardzo powoli.

Wychodziła z rodzicami...

Strony