Ławka i kaczeńce
(gdyby wiedział)
Zadzwonił telefon, przesunęłam palcem po czerwonej słuchawce i usłyszałam aksamitny tembr głosu mężczyzny, głos którego się nie zapomina.
- Proszę, spotkajmy się dzisiaj w parku Decjusza o godzinie 20.00, tam gdzie przed laty, na ławce pod lipą, mam Ci tak dużo do opowiedzenia.
Opanowałam drżenie głosu i, po chwili, odpowiedziałam jednym tchem - nie,...