Mój smutku

Tylu bliskich odeszło, przy świątecznym stole puste krzesła. Ale najbardziej dojmujący smutek towarzyszy mi gdy myślę o Enzo, moim najwierniejszym przyjacielu. Widzę jego mądre, błyszczące oczy, szalone wyczyny po moim przyjściu do domu i na spacerze, ciepłe ciało przytulone, niezmienną miłość. Z nim świat był piękniejszy, szczęśliwszy. Cudowny, wyjątkowy pies. Nie potrafię zamienić go na innego. Wspomnienie o nim mocno boli. Staram się nie pielęgnować tego bólu, smutku. Wypełniać swoje dni najlepiej jak potrafię: praca, rozrywka. I idę spać z uśmiechem.