Pochwała nałogów

Nałogi, słabości, uzależnienia są coraz powszechniej dyskutowane i często skrzętnie ukrywane przez tych, których dopadły. Kto ich nie ma, niech pierwszy rzuci kamień. Kto nigdy nie zastanawiał się, czy zamiłowanie do jakiejś używki czy czynności nie przekształca się już w niepohamowaną potrzebę? Czy do gabinetów i klinik leczenia uzależnień trafiają tylko degeneraci, słabeusze, złoczyńcy?

Hanka lubi po ciężkim dniu pracy w korporacji wyluzować się lampką wina lub kieliszkiem koniaku. Jacek deklaruje się jako niepalący, ale w towarzystwie, na imprezie pozwala sobie nawet na kilka papierosów, zwłaszcza, że klub dinozaurów, którzy jeszcze nie ulegli modzie na niepalenie staje się coraz mniej liczny, a przecież nie chcemy ulegać temu, co nakazują media i społeczne naciski. Wojtek i Basia czasem umilają  sobie wieczór skrętem, zresztą zalegalizowanie miękkich narkotyków to tylko kwestia czasu. Grzegorz nie wyobraża sobie, aby weekendowego imprezowania nie uatrakcyjnić upojną chwilą z często przypadkową dziewczyną. Magda uwielbia hazard, nic nie daje jej tylu wrażeń, co wizyta w kasynie. Dla Grażyny każda wizyta w galerii handlowej kończy się zwiększeniem debetu na koncie, a liczba nieużywanych ciuchów w szafie już przekroczyła rozsądne granice. Jurek nienawidzi urlopów, jeśli jednak ulega żonie i pozwoli się wyciągnąć na wakacje, komputer i komórka towarzyszą mu nawet podczas zwiedzania, a spędzanie czasu na plaży ma sens tylko wtedy, kiedy można połączyć się z firmą, żeby być na bieżąco w ważnych sprawach. Tomek jest entuzjastą gier, kiedy zasiada do komputera, upływ czasu przestaje mieć znaczenie. Jola, odkąd przekroczyła czterdziestkę, jest wierną klientką chirurgów plastycznych, atrakcyjność fizyczna jest przecież gwarancją szczęścia. Marek może sobie wszystkiego odmówić oprócz słodyczy.  Oddałby bardzo wiele za kawałek tortu i każdą chwilę, kiedy czuje smak rozpływającej się w ustach czekolady.

Czy oni są uzależnieni? Czy już przekroczyli subtelną granicę pomiędzy niewinną przyjemnością a nałogiem? Nikt spośród wymienionych nie przyznaje się do uzależnienia, nawet nie czuje się zagrożony szponami, które czyhają na każdego, kto w porę nie włączy hamulca. Czy każdemu z nich grozi  zgubne, niszczące poddanie się pasji, która przecież tylko ubarwia na chwilę szare, monotonne życie?

Antynałogowa edukacja społeczeństwa obecna jest wszędzie, w mediach, w sztuce, w szkołach, w rodzinach. Świadomość zagrożenia jest więc oczywista, ale czy to wystarczy?  Mimo indywidualnych mniejszych lub większych predyspozycji i skłonności do nałogów, zresztą niektóre podobno mamy w genach, tak zwanej silnej, lub słabej woli, można przecież zapobiegać zamiast zmagać się z totalnie nieracjonalnymi przyzwyczajeniami, poddawać uciążliwym i kosztownym terapiom, lub co gorsze, odpuścić i na własne życzenie ulec fizycznej lub moralnej degradacji.  Do rzadkości należą ludzie, którzy nie znają smaku używek, odżywiają się wzorowo, prowadzą ultra higieniczny tryb życia. Ci szczęśliwcy nie mają problemów, bierzmy z nich przykład. Nie dopuszczajmy do tego, aby nasze dzieci i wnuki zakosztowały czegokolwiek, co mogłoby w przyszłości stać się ich zgubą. Uchrońmy je przed pierwszym krokiem w stronę może nie nieuchronnej, ale możliwej katastrofy. A kiedy już wyplenimy nałogi i wszystko, co może do nich prowadzić będziemy społeczeństwem szczęśliwym, nieskazitelnym, porównywalnym do aniołów w niebie. Ale tu pojawia się groźba innego, równie niebezpiecznego uzależnienia, czyli ortoreksji. Każde, nawet drobne odstępstwo będzie skutkowało poczuciem winy.

Zgroza. Tak zwany smak życia będzie się ograniczał do tego, co zdrowe, poprawne, umiarkowane, przyzwoite, skromne, jednym słowem święte. Będzie jak jedzenie mdłe, nieprzyprawione, służące jedynie zaspokojeniu potrzeby dostarczania organizmowi pożywienia. Każda próba dodania pikanterii czy słodyczy będzie traktowana jak przestępstwo. Również nałogowi czytelnicy książek, czy entuzjaści oglądania więcej, niż dwóch filmów tygodniowo będą poddawani przymusowej reedukacji. Wszystko, co nie służy zdrowiu lub wywołuje nadmiar przyjemności będzie zakazane.

Na szczęście żyjemy w świecie pełnym przyjemności, pokus i zagrożeń. Od nas zależy, którym ulegniemy. A umiar? Mamy przecież rozum i instynkt samozachowawczy.

 

 

Klub Sagi – spotkanie 10 luty 2015