Wagary

Wagary – jakie były, jakie są, a na jakie chcesz się wybrać?

W powszechnym rozumieniu wagary to ucieczka z lekcji, nie uczestniczenie w obowiązkowych zajęciach szkolnych, najczęściej w dniach klasówek (to w moich czasach), a teraz - w dniach testów czy sprawdzianów. Zdarza się to najczęściej uczniom i podobnie praktykuje też cały świat. Jest Dzień Wagarowicza – oficjalnie podawany do wiadomości i dlatego nawet akceptowany przez rodziców uczniów. Słowo wagary pochodzi od łacińskiego vagar, vagari i najtrafniej definiuje je słownik łacińsko-polski. Oznacza to: wałęsać się, błąkać, krążyć, odstępować od tematu; charakteryzuje zachowanie chwiejne, niestałe, zmienne, rozwlekłe i niedokładne. Jak widać nie są to pochlebne określenia. Ale ponieważ najczęściej kojarzą się z wczesną młodością – należy się taryfa ulgowa tym poczynaniom. Osobiście nie pamiętam, bym celowo wagarowała, może jako zodiakalna Panna poważniej traktowałam obowiązki szkolne. Ale też na pewno nie byłam typem kujona i wzorowej uczennicy, mieliśmy w liceum wspaniałą „paczkę”, organizowaliśmy wspólne wycieczki, często rowerowe, oraz fantastyczne Sylwestry i prywatki (teraz to się nazywa „domówki”).

W efekcie wagary, jako celowa i świadoma nieobecność w szkole, w ogóle w moim środowisku nie miały racji bytu. Wracając do zadanego tematu, jakie teraz są u mnie wagary i na jakie chcę się wybrać, nie mam pojęcia. Zależy jak to rozumieć, bo według łacińskiego określenia, trudno w dorosłym życiu jeszcze się błąkać, wałęsać, być zmienną i chwiejną osobą.