O stereotypach

Moja kochana teściowa

Jak długo można patrzeć na teściową? - Aż szczerbinka dokładnie pokryje się z muszką.

Albo taki; Ile teściowa powinna mieć zębów? - Dwa. Jeden, żeby nim piwo otwierać, a drugi, żeby ją bolał.

Badania wykazały, że 2 na 5 synowych ma niestety fatalne relacje z matkami swoich mężów A jeśli trafi nam się jeszcze, co nie daj Boże, jedynak, sytuacja zaczyna być naprawdę groźna. Taka teściowa gotowa nam się do małżeńskiego łoża w noc poślubną wślizgnąć bo synek ma katar i trzeba mu nosek często wycierać. Ale co tam noce, w nocy można przecież zwykle od teściowej odpocząć, pod warunkiem, że dzień nie przeciągnął się na koszmarne sny, spocone koszule i pobudkę z krzykiem, poprzedzającym ulgę, że ta zjawa na miotle, szczerząca kły, to tylko mała, zagubiona ćma.

W dzień, gdy mamy to szczęście i teściowa z nami nie mieszka, nic nie powinno uśpić naszej czujności i wprawić w błogostan szczęścia małżeńskiego.

W najmniej oczekiwanym momencie dzwonek do drzwi oznajmia nam niespodziewaną wizytę. To mamusia wpadła po drodze do fryzjera, zapytać czy kwiatki aby na pewno podlane, czy koszule nie mają przyprasowanych rękawów i niby od niechcenia przesunąć ręką po nieco przykurzonych meblach. Czyżbyśmy zapomniały, że Krzysiu, Piotruś, czy Grzesiu na kurz jest okropnie uczulony?

Powinnyśmy się bardziej starać. On nie nawykły do takiego bałaganu.

Przy niej było zawsze czyściutko, zdrowo i schludnie.

A co w tych przypalonych garnkach na kuchence? O święta Teresko!!! chyba tego nie jemy? Makaron z grzybami to dobre dla trzody chlewnej a nie dla ludzi. Gdzie kotlet, gdzie ziemniaczki, mizeria? Wiesiu ciężko pracuje (tu w domyśle, żeby utrzymać takiego próżniaka jak ja), więc musi porządnie się odżywiać.

Kiedy wizyta się przeciąga, a fryzjer przecież na mamusię czeka, możemy udać ból głowy, zawał serca i paść zemdlone na podłogę, a wtedy na pewno osiągniemy dwa cele. Po pierwsze nagle zacznie się już spieszyć, żeby nie odpowiadać na krępujące pytania sanitariusza jak do tego doszło, po drugie niemal na pewno utwierdzimy ją w przekonaniu, że synek fatalnie ulokował uczucia w kobiecie cherlawej, słabowitej i do tego przed chwilą upadłej.

Po wyjściu takiej teściowej zaczynamy się natychmiast i nieuchronnie staczać, przed telefonem do przyjaciółki sięgając drżącą ręką po papierosa, wino, wódkę i co tam jeszcze w barku znajdziemy.

Tyle stereotypy. Ja miałam dużo szczęścia, a więcej niż rozumu na pewno. Moja teściowa również miała syna jedynaka. Mieszkaliśmy z nią przez pierwsze siedem lat małżeństwa pod jednym dachem. Obie uczyłyśmy się od siebie wzajemnie tolerancji, empatii, radzenia sobie w nowej, trudnej sytuacji.

Znałyśmy dobrze nasze mocne i słabsze strony, i potrafiłyśmy mądrze je wykorzystać tak, by te różnice łączyły a nie dzieliły. Zawsze mogłyśmy na siebie liczyć.

Miałam ją 33 szczęśliwe lata, póki nie odeszła od nas w zeszłym roku… Codziennie mi jej brakuje….