Drukarz śpi w Willi Decjusza

Słyszeliście! W Krakowie ożenił się najbogatszy drukarz Europy, podobno z rodu Justa. Ślub, wesele i trzy noclegi w Willi Decjusza.

Coś ty! W Decjuszu nakarmią Cię, udzielą ślubu w jakim chcesz obrządku ale o noclegach zapomnij. To niemożliwe.

Kto ma pieniądza ten rządzi, chyba wiesz, że wszystko ma swoją cenę.

Sypianie musieli mu urządzić w Sali Czartoryskiej. Podłogi wysypać płatkami róż. Latające lampiony, stuosobowa orkiestra, ślubna bajka specjalnie dla nich napisana to tylko część atrakcji.

Porcelana z Chin, bar lodowy, żywe stoły, anioły i kelnerzy na szczudłach a w Sali Lubomirskiej animacje piaskowe i ogniste pejzaże dopełniły całości. Noc poślubną wyreżyserował i nakręcił też najsłynniejszy filmowiec co otarł się o niejednego Oskara.

Po trzech dniach drukarz z nowo poślubioną odlecieli balonem lecz najpierw z krużganków obejrzeli pokazy pirotechniczne a wszyscy dookoła zastanawiali się:

 - Kto na te wszystkie fanaberie wyraził zgodę i ile za to wziął łapówki?

- To czeka nas ciekawa sprawa karna.

- Na to się nie doczekasz. Urzędasy napiszą sobie laurki w których stwierdzą, że drukarz bezinteresownie na świecie promuje Kraków, bo przecież miasta nie stać na prawdziwą reklamę i będzie jak zwykle: „hulaj dusza – piekła nie ma”.