Kościół Mariacki – 3 punkty widzenia

Wanda Chrabąszczewicz-Ziobrowska

Turysta wysiadający w Krakowie na „Głównym” popadał w coraz większą rozterkę. Mając tylko jeden dzień na zwiedzanie Krakowa chciał racjonalnie decydować gdzie skieruje swoje pierwsze i następne kroki.
Pomyślał, kto wie kiedy tu znowu będę…
Po 7 min spaceru był już na Rynku. Wczesna pora. Ludzi mało. Zauważył, że krakowska kwieciarka przyjaźnie się doń uśmiecha
Nadal się zastanawiał: jak wejdę do kościoła i Sukiennic, nie zdążę na Wawel, nie mówiąc już o Wieliczce...
Najbardziej martwiła go myśl że przez nieuwagę mogłoby bezpowrotnie umknąć mu coś ważnego. Słyszał, że w Krakowie są świetne restauracje, a w nich smakowite dania: mimry z mamrami, gęsie pipki, etc.
A jeśli nie zdąży i to wszystko zniknie, bo opozycja dojdzie do władzy jak mówią sondaże.
Tradycyjne dania są bardzo zdrowe, ale... Tu Krakowska Kwieciarka przyszła mu z pomocą.
Szanowny pan niezdecydowany. Radzę kupić ten bukiecik, żeby podziękować komu trzeba w niebie, wziąć go w lewą rękę, w prawą aparat fotograficzny i skierować się do Kościoła Mariackiego. Powiem panu na co zwrócić szczególną uwagę, bo kiedy nie było jeszcze przewodników elektronicznych turyści nas o wszystko pytali i musiałam się wiele nauczyć.
Każdy dziwi się czemu ten piękny Kościół tak ukośnie do Rynku stoi. A no proste - bo przed lokacją miasta Krakowa był budowany, wzdłuż osi Traktu Królewskiego. /lokacja 1257r., K. Mariacki 1221r./
Przetrwał tyle wieków burzliwej historii, był przebudowywany, odbudowywany i upiększany.
Utracił wprawdzie większość średniowiecznych witraży w prezbiterium, ale zostały uzupełnione równie wspaniałymi autorstwa Mehoffera i Wyspiańskiego.
Wspaniały ołtarz Wita Stwosza wywieziony w czasie wojny przez Niemców, powrócił szczęśliwie do Krakowa. /1957r./ Był w bardzo złym stanie. Został poddany doskonałej
renowacji trwającej wiele lat. Jest podziwiany przez turystów z całego świata.

Wyższa z dwóch wież Kościoła ma 83 m wysokości i nie radzę panu wspinać się na nią,
bo hejnał lepiej słychać na dole, a widoki może pan podziwiać z balonu przy Moście
Grunwaldzkim.
Dla mnie mieszkanki Krakowa, a dokładnie ul. Floriańskiej Kościół Mariacki jest częścią
mojego dzieciństwa. Z okna pokoju widziałam stale jego wieże, a w szkole nr 1 na
Marka słyszałam jego głos. W chwilach trudnych czerpałam z niego spokój i siłę.
Rozgadałam się. A pan, jak inni turyści pewnie chciałby wiedzieć dlaczego ten hejnał tak nagle się urywa.
Nie? Już pan wie? To proszę tu są kwiaty i po wyjściu z kościoła najlepiej wziąć „City tour”
- całe miasto w godzinę pan zwiedzi.
O smakołyki proszę się tak nie martwić, najlepiej spytać kelnerki która stoi przy wejściu do restauracji.
Widok zbliżającego się potencjalnego konsumenta najwyraźniej kelnerkę ucieszył. Moje obawy aby czegoś nie zabrakło rozśmieszyły ją. Pracujemy non stop. Każda pora jest dobra. Jednak zapraszam teraz bo po mszy bywa tu tłoczno.
Kościół Mariacki to monument, a jednocześnie element wspaniałej całości, wraz z Sukiennicami, Wieżą Ratuszową, Kościołem św. Wojciecha i przylegającym doń Małym Rynkiem. Myślę, że będzie pan naszym częstym gościem, bo do zwiedzania ciekawych miejsc w samym tylko Rynku potrzeba około tygodnia czasu. Mam na myśli muzea, galerie, Podziemny Kraków, Centrum Kultury. Wiem co mówię, jestem studentką politologii. Myślałam, że dorabiam tutaj na bieżące wydatki. Teraz widzę, że to moja jedyna szansa na stałą pracę.
Bliskość tej wspaniałej Bazyliki z jej historią i oddziaływaniem na ludzi dodaje mi sił i otuchy na przyszłość.
No, cóż... A ja myślałem, że politolodzy z Unią Europejską wiążą swoje nadzieje.
I wcale się pan nie mylił, bo jest tak jak powiedział Pascal. „Le coeur a ses raisons, que la
raison ne connait point.”/serce ma swoje racje, których rozum nie zna /

Jolanta Mirecka

Turysta
Z powodu gęstej mgły lotnisko w Warszawie zamknięto. Wszystkie przyloty przeniesiono do innych miast. I tak z powodu kaprysów pogody Ahmed znalazł się w Krakowie. Jest to jego pierwsza wizyta w Europie i wszystko co widzi jest dla niego nowe i zaskakujące.
Ahmed ma dziś czas, bo konia którego przyleciał kupić, udało mu się wylicytować przez telefon i zamiast brać udział w aukcji, cieszy się z perspektywy obejrzenia tego – jak powiedziała mu kelnerka z pobliskiej kawiarni – królewskiego miasta.
Stoi teraz przed Kościołem Mariackim i ma ogromny dylemat.
Dowiedział się, że to zabytek okrutny, że piękny, że bogato zdobiony, a widzi dużą ceglaną budowlę, której do dziś nie zdążono otynkować.
Dwie wieże. Czy te wieże to minarety? Każdy z nich inna, tak jakby komuś zabrakło pieniędzy na harmonijne dokończenie. Jakieś małe okienka, no i to wejście. Główne brama zamknięta, wchodzi się jakoś tak z boku. Dlaczego bocznymi drzwiami? Przecież wejście to wizytówka każdego meczetu, pałacu, domu. To najważniejsza, reprezentacyjna część budynku. Drzwi świadczą o statusie właściciela. A tu? Mizernie, oj mizernie.
Cały ten kościół nie ma ozdób, złoceń, jest tylko jakaś korona, ale też nie za duża.
No cóż, może środek będzie ciekawszy ale czy on, muzułmanin, może wejść do katolickiej świątyni? Jak się ma zachować? Gdzie tu, do licha, są jakieś miejsca do ablucji – przecież brudny nie wejdzie. A co z butami? W butach do Boga? Nigdzie nie wdać stojaków na obuwie. On Boga szanuje, do Boga chodzi się boso, nie będzie deptał dywanów w jego świątyni. I dlaczego mężczyźni zdejmują czapki przed wejściem? O co tu chodzi?
Czy powinien mieć własny dywanik modlitewny, czy też świątynia wyłożona jest dywanami? Przecież nie można modlić się na gołej ziemi.
Czy w środku są osobne sale do modłów dla kobiet i mężczyzn? Jak trafić do tej właściwej? Jak nie popełnić jakiejś gafy? Jak nie obrazić Boga?
Może zapytać kwiaciarki? Ta kelnerka mówiąca po angielsku bardzo zajęta i nie będzie jej nagabywał bo to kobieta, nie wypada. Ale kwiaciarka też kobieta, pewnie czyjaś żona, matka. Koran nakazuje szacunek dla każdej kobiety, nie będzie jej niepokoić. In szala, da sobie jakoś radę.
Ahmed stoi i duma. Jeszcze nie wszedł do środka, a już Kościół Mariacki przyprawił go o ból głowy. Co tam życie na pustyni, co tam aukcja pełnokrwistych koni, co tam pola naftowe.
Jak wejść i jak się zachować w kościele - to jest dopiero dylemat dla Araba.

 

Kwiaciarka
Kwiaciarka siedząca naprzeciwko Kościoła Mariackiego sennie rozgląda się po rynku i dopija kawę, przyniesioną przez zaprzyjaźnioną kelnerkę z pobliskiej kawiarni.
Która to już godzina? Mogli chociaż zrobić zegar na jednej z wież. A tak trzeba czekać aż odtrąbią. Żeby chociaż było wiadomo którą trąbią, tak jak kuranty w zegarze, a oni nie, ciągle tak samo i tak samo. Ile lat można słuchać tej samej melodii? Żyją przecież młodzi, zdolni. Wymyśliliby jakieś zgrabne melodyjki, na każdą godzinę inną, a tu żadnej inicjatywy. Żadnej.
Kwiaciarka wypiła ostatni łyk kawy i poprawiła czerwone róże.
Ale ładny ten nasz kościół, oj ładny. Żeby tak człowiek miał czas, chociaż raz dziennie wejść, pomodlić się, podumać. A tu nic, interesu trzeba pilnować i basta. Żeby tak mieć luz, jak ten tam, co stoi i gapi się. O, ten wysoki, przystojny, śniady. Na Araba wygląda. Ale skąd tu Arab? I w dodatku na kościół się gapi? E, pewnie tylko taki opalony.
Jak odnowili nam ten kościółek, to aż miło na niego popatrzeć. Ta korona tak lśni. A witraże! Jak zaświeci słoneczko to i z mojego miejsca widać, że ten nasz Mariacki nie ma sobie równego w całym świecie.
Dobrze że zdobyłam to miejsce naprzeciwko wejścia, bo i kwiatków więcej sprzedam i popatrzeć jest na co, a i łaska jakaś może, przez uchylone drzwi, na człowieka spłynie. Trochę mnie to kosztowało, bo Kryśka żywcem się tu wciskała, ale warto było. O znowu trąbi. Chyba południe.
A ten turysta? Ile można tak stać i gapić się na na wejście? Przecież całe piękno ukryte jest w środku. No ruszył się w końcu. Ale przystojny to on jest. Może jednak Arab? Niech się pomodli o dobrą żonę. A ile właściwie żon oni mogą mieć? A niech ma ile chce, byle je szanował. Kwiatuszki dla pana? Dla dziewczyny? Mam cudne, świeże róże. Czerwone.

 

Kelnerka
Jak ja tu lubię być – pomyślała Bożenka i popatrzyła na gołębie fruwające dookoła wież Kościoła Mariackiego. Żeby tak ptakiem być. Zobaczyć ten cudny budynek z innej perspektywy, tak w realu a nie w komputerze.
A swoją drogą, jaka ja jestem szczęśliwa, że nie udało mi się ten wyjazd na zmywak do Irlandii. Siedziałabym tam w jakiejś dziurze i szorowała gary, a tak spędzam czas w najpiękniejszym miejscu na świecie i to na świeżym powietrzu. I jeszcze w dodatku wymyśliłam sobie temat na pracę magisterską. To będzie coś o turystach i o tym, jak odbierają odnowiony Kościół Mariacki i Rynek Krakowski.
Jak ja tu lubię być.
Bożenka niczym kot przeciągnęła się w letnim słoneczku.
O, tamten facet. Stoi tak i stoi. Pewnie zauroczył go nasz kościół. Był tu przed chwilą na kawie. Nic nie wiedział o Krakowie. Nie zna polskiego. Ale dla mnie to betka. Jednak lata wkuwania angielskiego to nie stracony czas. To jakiś Arab (?) czy coś koło tego. Z jakim zainteresowaniem słuchał co mówiłam o historii i architekturze. Dobrze, że mieliśmy to na trzecim roku. Powiedziałam mu tylko absolutne minimum. Tylko tyle, że Kościół Mariacki to jeden z największych i najważniejszych, po Katedrze Wawelskiej, kościół Krakowa.
Jest kościołem gotyckim, budowanym w XIV i XV wieku. Według Jana Długosza pierwszy murowany kościół w stylu romańskim został ufundowany przez biskupa krakowskiego Iwo Odrowąża w latach 1221-1222 na miejscu pierwotnej drewnianej świątyni. Wkrótce jednak budowlę zniszczono podczas najazdów tatarskich.
W latach 1290-1300 wzniesiono, częściowo na poprzednich fundamentach, wczesnogotycki kościół halowy, który konsekrowano około roku 1320-1321. Prace jednak kontynuowane były jeszcze w trzeciej dekadzie czternastego stulecia.
W latach 1392-1397 polecono mistrzowi Mikołajowi Wernerowi zrobić lepsze doświetlenie kościoła. Budowniczy obniżył mury naw bocznych, a w magistralnych wprowadził duże otwory okienne. W ten sposób halowy układ świątyni zmienił się na bazylikowy.
W 1443 lub 1442 roku miało miejsce silne trzęsienie ziemi, które spowodowało runięcie sklepienia świątyni.
W pierwszej połowie XV wieku dobudowano kaplice boczne. W tym też czasie podwyższona została wieża północna, przystosowana do pełnienia funkcji strażnicy miejskiej. W 1478 cieśla Matias Heringkan pokrył wieże hełmem. Na nim, w 1666r. umieszczono złoconą koronę.
W końcu XV wieku świątynia Mariacka wzbogaciła się o arcydzieło rzeźbiarskie późnego gotyku – Ołtarz Wielki– dzieło Wita Stwosza.
W XVIII wieku wnętrze gruntownie przerobiono w stylu późnego Baroku. Autorem tych prac był Francesco Placidi. Wymieniono wtedy 26 ołtarzy, sprzęt, wyposażenie, ławy, obrazy, a ściany ozdobiono polichromią pędzla Andrzeja Radwańskiego. Z tego okresu pochodzi również późnobarokowa kruchta.
Na początku XIX wieku, w ramach porządkowania miasta, zlikwidowano przykościelny cmentarz. W ten sposób powstał plac Mariacki.
W latach 1887-1891wprowadzono do wnętrza wystrój neogotycki. Świątynia zyskała nową polichromię projektu i pędzla Jana Matejki, z którym współpracowali: Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer – autorzy witraży w prezbiterium i nad organami głównymi.
Od początku lat 90. XX wieku prowadzone były kompleksowe prace restauracyjne, w wyniku których pokryty brudami prawie całego XX stulecia kościół odzyskał swój wspaniały blask. Ostatnim akcentem remontowym była wymiana pokrycia dachu w 2003.
A on ciągle stoi i patrzy. Bo tak Bogiem a prawdą, jest na co popatrzeć. Toż to prawdziwe cudeńko.
Jak ja tu lubię być.
Być i napatrzeć się na kościół, na kamieniczki, na ludzi. O, moja kwiaciarka skończyła kawę. Skoczę po filiżankę. Może znowu dostanę od niej różę?

Teresa Cisłowska

- z perspektywy turysty

 

        Jestem w Krakowie, spędzę w nim parę dni, zanim powrócę do Tokio. Za każdym razem lubię poobserwować, co dzieje się przed jednym z wejść do Bazyliki; tym razem stanę przed frontowym, zachodnim, mając na uwadze sentencję, zamieszczoną na płycie zegara słonecznego od strony południowej: „Bośmy goście przed Tobą i przychodniowie, jako i wszyscy ojcowie nasi. Dni nasze jako cień na ziemi, a nie masz żadnego przedłużenia”.

        Lubię snuć fabułę o tym, co widzę… No i znowu ten sam mężczyzna, siedzący na wózku inwalidzkim. Wygląda całkiem nieźle, jego twarz zupełnie zwyczajna, nie malują się na niej jakieś szczególne przejścia. O!- wyciąga rękę po jałmużnę i robi to właściwie bez pokory, raczej od niechcenia. Co najmniej dziwaczne zachowanie człowieka bądź co bądź, decydującego się na szczególne publiczne wystawienie.

     May I take a photo of you sir?

 

- spojrzenie kwiaciarki

 

        Kolejny dzień pracy, kwiaty porozkładane. Sprzedałam parę róż młodej kobiecie, która zastrzegła, że muszą być świeże, gdyż otrzyma je promotor po obronie pracy magisterskiej dziewczyny. No, teraz mała przerwa na moje ulubione zajęcie, czyli skoncentrowanie uwagi na Zenku – już zdążył rozsiąść się w swoim wehikule. Ma swoje stałe miejsce przed Kościołem Mariackim; nie zrezygnuje z niego za żadne skarby świata. Jak się ten gość nie boi Boga! Już wyciąga tę swoja pazerną łapę po forsę. I od razu przywołuje tę swoją obłudną minę. Gdybym go nie znała, to może dałabym się nabrać, że biedak jest w potrzebie. No nie, kolejna naiwna wrzuca mu moniaki. Człowiekiem aż trzepie, że taki sobie tylko usiądzie przed kościołem i już ma zarobek.

 

- zdanie kelnerki

 

        Za pięć minut otworzą kawiarnię, to mój siódmy dzień pracy. Nie wiem, jak przetrzymam kolejne godziny na nogach, a czas płynie do południa powoli. Lubię oprzeć się w wolnych chwilach plecami o mur i śledzić wzrokiem, co też nowego dzieje się przed wejściem do Mariackiego.

        Widzę tego samego żebraka, siada zawsze po prawej stronie bramy kościoła. Teraz wyraźnie odpoczywa, wystawił twarz w stronę słońca. Jakaś starsza pani zatrzymuje się przed nim, sięga do portmonetki i wrzuca drobne do pospiesznie wyciągniętej dłoni mężczyzny. Przypominają mi się słowa pewnego kapłana, ze każdy szlachetny człowiek winien mieć drobne w kieszeni, aby wesprzeć potrzebującego.

Dodaj komentarz

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
14 + 2 =
W celu utrudnienia rozsyłania spamu przez automaty, proszę rozwiązać proste zadanie matematyczne. Dla przykładu: 2+1 daje 3.