Mój Mistrz
Michał Znamirowski
Powiedział, czego nie należy mówić. Pokazał zwykłe, aczkolwiek niepowtarzalne krajobrazy…
Nauczył mnie rozdzielić ziarno od plew.
Michał Znamirowski
Powiedział, czego nie należy mówić. Pokazał zwykłe, aczkolwiek niepowtarzalne krajobrazy…
Nauczył mnie rozdzielić ziarno od plew.
Ulubione buty… to te, które wreszcie udało mi się odnaleźć w sklepie. Mogą być nawet używane, byle miały rozmiar 35, co jest rzadkością. W okresie totalnego braku towaru na półkach i pieniędzy w kieszeni zdobyłam takie komisowe cudo – zielone kozaczki na obcasie, otaczające łydkę niby rękawiczka. Od razu poczułam się w nich jak baletnica. Energetyczny prąd przeniknął mnie od stóp aż po czubek głowy. Mogłam w nich ruszyć na podbój świata....
Krystyna Pieniążek
Ćwiczenie polegało na wczuciu się w różne postaci pokazane na zdjęciu i ukazanie sytuacji z ich perspektywy.
No tak, ja tu wyłożyłam wszystko co mam najlepszego i czekam, że będą kolejno podchodzić do mnie i pytać o cenę ewentualnie rozmiar, a oni rzucili się na towar i rozwalają mi tak pracowicie ułożone kupki. Tylko patrzeć jak coś zginie.
Adam Zyzman
To było w czasach, gdy po Krakowie jeździły tramwaje bez drzwi. Dla młodych ludzi to dziś rzecz niewyobrażalna, ale zapewniam, że tak było. Toteż zdarzało się, że pasażerowie często wysiadali i wsiadali w biegu, tym bardziej, że tramwaje jeździły znacznie wolniej niż obecnie. Ale korzystając z otwartych drzwi powszechną rzeczą była jazda na stopniach wagonów lub wisząc zupełnie na zewnątrz w trakcie jazdy,...
Prace Krystyny Pieniążek i Marioli Wójtowicz
Ćwiczenie na zmianę punktu widzenia. Piszemy o nielubianym kolorze, jak bardzo go lubimy, jakie mamy z nim skojarzenia, jakie mamy z nim związane wspomnienia. Całkowita odwrotność naszych osobistych uczuć, naszych pierwszych skojarzeń i przede wszystkim naszych emocji.
Karbowana skórka cytrusa. Dojrzała dynia. Nie ma wątpliwości. O ten kolor chodzi.
...
Wydaje mi się, że skarby przejęte przez kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego dzięki małżeństwu z Zofią Targowicką długo nie pozostały w jej rodzinnym Opatowie, będącym wianem panny młodej. Opatów bowiem nie dysponował wówczas nawet murami miejskimi mogącymi chronić miasto i znajdujący się w nim pałac. Toteż kanclerz postanowił przewieźć je do swej rodowej siedziby w Szydłowcu, gdzie zamek miał nie tylko charakter twierdzy, ale znajdował się...